W dniach 16.03.2015 – 20.03.2015r. siedmiu uczniów pod opieką Małgorzaty Kułagi – nauczyciela języka polskiego – przebywało w ramach wymiany partnerskiej programu Comenius w Szkole Podstawowej w Mošovcach na Słowacji.
Kiedy z niedzieli na poniedziałek rozpoczynała się wyprawa w nieznane, nikt nie spodziewał się, że te pięć dni minie tak szybko, a wszyscy będą się czuć jak w bajce. Nikt nie oczekiwał tak miłego przyjęcia i ciepła. Ale zacznijmy od początku….
Nocna podróż minęła bez najmniejszych kłopotów. Młodzież ekscytowała się i myślała o tym, co też czeka ją na miejscu. Ja martwiłam się, czy na pewno o wszystkim pamiętałam, czy uda mi się ogarnąć niesforną gromadkę. Szybko okazało się, że nie mam co wybiegać myślami w daleką przyszłość. Na miejsce udało się nam dojechać na 6.30 rano – dużo wcześniej niż się nas tam oczekiwało. Zaraz jednak otoczyli nas życzliwi ludzie, a jedna z nauczycielek zadzwoniła po koleżankę, która miała się zająć gośćmi z Polski.
Przed ósmą rano każdy uczeń znał już swojego słowackiego kolegę. Więzi przyjaźni zostały szybko nawiązane. Kiedy pierwsze emocje opadły, rozpoczęło się oficjalne powitanie. Cała szkoła zebrała się na holu na parterze i odśpiewała hymn Słowacji. Następnie usłyszeliśmy wiele ciepłych słów od pani dyrektor, na koniec zaś dzieci ubrane w ludowy słowacki strój poczęstowały nas, według ludowego zwyczaju, chlebem i solą.
Ciąg dalszy przedpołudnia upłynął nam w szkole. Braliśmy udział w lekcjach prowadzonych w różnych klasach – od pierwszaków do uczniów klasy dziewiątej – odpowiednika naszej klasy trzeciej gimnazjum. Po obiedzie młodzież spędzała wolny czas ze swoimi kolegami, a ja, wraz z nauczycielami z Mošoviec, wędrowałam Gaderską Doliną. Miałam możliwość podziwiać piękno przyrody, urokliwe krajobrazy górskie.
Drugi dzień pobytu na Słowacji upłynął nam na poznawaniu Mošoviec. Pierwsze godziny poranka spędziliśmy w szkole. Następnie udaliśmy się do przedszkola. Nasi uczniowie okazali się świetnymi towarzyszami do zabawy dla maluchów. Wspólnie układali klocki, gotowali „na niby”, śpiewali i uczyli przedszkolaków polskich zabaw – „stary niedźwiedź mocno śpi”, „koło młyńskie” i „raz, dwa, trzy – Baba Jaga patrzy”. Okazało się, że na Słowacji małe dzieci mają bardzo podobne zabawy. Po obiedzie udaliśmy się na przechadzkę po Mošovcach. Odwiedziliśmy Muzeum Jana Kollara – lokalnego pisarza, etnografa i filozofa. Mogliśmy podziwiać eksponaty dotyczące jego życia i pracy zawodowej. Wpisaliśmy się również do pamiątkowej kroniki. Pięknym parkiem przeszliśmy do Muzeum Rzemiosła Ludowego. W godzinach popołudniowych pojechaliśmy do Turčianskich Teplic do „parku ławeczek”. Dziewczęta wędrowały od jednej do drugiej i fotografowały się na nich. Doskonale się przy tym bawiły. Wieczorne godziny uczniowie spędzili ze swoimi kolegami. Trzy nasze gimnazjalistki wzięły udział w nocnym czytaniu słowackiej literatury – akcji prowadzonej corocznie w szkole podstawowej.
Środa była dniem sprawdzianu dla gimnazjalistów. Przedpołudnie przeznaczyli bowiem na przygotowywanie plakatów dotyczących tego, co wiedzą o Słowacji. Przygotowano trzy plakaty – jeden dotyczył polityki i gospodarki, drugi – najpiękniejszych miast Słowacji, trzeci – ciekawostek (typowa potrawa, strój ludowy, taniec, hymn narodowy, itp.). Po ich wykonaniu młodzież zaprezentowała je swoim kolegom. Oglądający uznali, że całkiem nieźle polscy koledzy poradzili sobie z zadaniem.
Dla równowagi, po czasie pracy, nadeszła chwila odpoczynku. Udaliśmy się bowiem do rodzinnej piekarni, gdzie mogliśmy podziwiać piekarzy przy pracy, zobaczyć, jak powstają pyszne słodkie bułeczki, słone rogaliki, nadziewane babeczki, itp. Gospodarz okazał się osobą z wielkim sercem i ofiarował nam dwa kosze pełne słodkości. Zaraz po wyjściu z piekarni próbowaliśmy słodkości – były przepyszne, po prostu palce lizać.
Po obiedzie odbyliśmy wycieczkę do Martina – niezwykle urokliwego miasteczka. Najpierw udaliśmy się na cmentarz miejski, gdzie mogliśmy podziwiać pomnik olimpijczyków słowackich. Umieszczono na nim nazwiska tych, którzy zapisali na swym koncie brązowe, srebrne lub złote medale olimpijskie. W dalszej części popołudnia spacerowaliśmy główną ulicą miasta, podziwialiśmy odrestaurowane kamieniczki. Uczniowie mieli również możliwość zakupu pamiątek.
Przedostatni dzień pobytu w Mošovcach to całodniowa wycieczka do Banskiej Bystricy. Pierwsze kroki skierowaliśmy do Słowackiego Narodowego Muzeum Powstania. Mogliśmy zobaczyć pomnik poświęcony powstańcom i umieszczone na otaczających go ścianach tablice z nazwami narodowości wymordowanych przez hitlerowców w czasie drugiej wojny światowej. Po wyjściu z budynku udaliśmy się na plac, na którym zgromadzono czołgi i działa przeciwrakietowe z czasów drugiej wojny. Uczniowie chętnie fotografowali się na ich tle. Następnie udaliśmy się na Starówkę. Wędrowaliśmy główną ulicą, do złudzenia przypominającą ulicę Sienkiewicza w Kielcach. Zaprowadziła nas ona do największego centrum handlowego o nazwie Europa. Tutaj każdy kupił coś dla siebie, zjadł przepyszne lody, napił się coli lub kawy. Około 17.00 powróciliśmy do Mošoviec. Pięciu gimnazjalistów udało się ze swoimi kolegami do Aquaparku.
I w końcu nadszedł ostatni dzień pobytu. Już od rana czuło się smutek z powodu wyjazdu. Kiedy nasi uczniowie pakowali bagaże do busa, łzy kręciły im się w oku. Poranek spędziliśmy w szkole. Potem udaliśmy się do Urzędu Miasta, gdzie zostaliśmy przyjęci przez starostę. Okazało się, że polityka lokalna Słowacji wcale nie różni się znacząco od naszej. Na koniec każdy uczniów otrzymał drobny upominek. Po powrocie do szkoły pożegnaliśmy się z uczniami i nauczycielami i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Przed budynkiem szkoły wykonaliśmy ostatnie pamiątkowe zdjęcie. Całą drogę wspominaliśmy, jak fajnie spędziliśmy te pięć dni.
Życzliwość i gościnność to cechy najbardziej charakteryzująca Słowaków. Wierzę, że będziemy mogli podziękować im w podobny sposób, gdy oni przyjadą w maju do nas. Może uda się nam stworzyć most łączący młode pokolenie Polaków i Słowaków.